poniedziałek, 3 marca 2014

Rosenmontag czyli niezwykły koniec karnawału

Dla nas Polaków koniec karnawału wyznacza Tłusty Czwartek. Wtedy orientujemy się, że w najbliższy weekend wypadałoby pójść do jakiejś knajpy i przynajmniej wypić piwo. W Niemczech koniec karnawału wyznacza Rosenmontag, czyli Różany Poniedziałek. O ile Niemcy tak na prawdę mają gdzieś Tłusty Czwartek, to jest praktycznie niemożliwym aby nie zauważyć Rosenmontag. Jak to? Wystarczy już wcześnie rano wyjść na ulicę.

O Rosenmontag dowiedziałam się wczoraj z Internetu, ale nie przywiązałam do tego większej uwagi. "Dzień jak co dzień" pomyślałam. Dzisiaj rano jednak, gdy wyszłam do sklepu po pieczywo byłam w szoku. Okazało się, że jestem jedną z nielicznych "normalnie" ubranych osób na ulicy! Wokół mnie wszędzie przewijali się ludzie ubrani w najprzeróżniejsze stroje. Wampiry, chodzące M&M'sy, niedźwiedzie, masa klaunów, laleczki, facet przebrany za zakonnicę i dziesiątki ludzi, których stroje były tak dziwne, że nawet nie wiedziałam jak je skategoryzować. Wszyscy Ci ludzie chodzili w zorganizowanych grupkach, uśmiechali się i naprawdę mieli ubaw. Jak nie Niemcy.
Oczywiście jak tylko weszłam do domu przejrzałam Internet, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie "jak to? co się dzieje?" I już mam. Okazuje się, że dzisiaj, w Rosenmontag w niemieckich miastach rozpoczynają się wielkie pochody przebierańców, które przyciągają setki widzów z całego świata. To jak połączenie parady w Rio z amerykańskich Halloween. Mieszkańcy jadą na przybranych wozach, przebrani za co tylko chcą, tańczą i rzucają przechodnią cukierki. 

My się tak nie bawimy :(
nowyland

nowyland

nowyland


(zdjecia: flickr.com, wikimedia.org, express.de)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz