poniedziałek, 5 maja 2014

Pułapka waluty

Dzisiaj post krótki, ale treściwy, bo w sumie o pieniądzach nie powinno się długo dyskutować.
Wspomniałam już kiedyś tutaj, że od razu po przyjeździe do Niemiec w człowieku włącza się taki odruch bezwarunkowy polegający na tym, że przeliczamy ceny w tutejszych sklepach na złotówki. Ja też tak miałam. Przez pierwsze trzy tygodnie, a może miesiąc, przeliczałam wszystko. Robiłam to ze zwykłej ciekawości bo często się słyszy, że w Eurolandach jedzenie jest droższe. 

nowyland

Ale nie o przeliczaniu będzie dzisiaj mowa, tylko o tym, co dzieje się kiedy nasz mózg przestaje myśleć w kategoriach "złotówki".

Na początek parę przykładów z dnia dzisiejszego. Będąc w sklepie stałam w baaaardzo długiej kolejce. Miałam więc czas przejrzeć półki stojące przy kasie. Co zobaczyłam?
Na początek duże opakowanie Rafaello - 2.99, potem mały czekoladowy torcik - 0,69, następnie mój wzrok padł na opakowanie ciastek w czekoladzie - 1,19, po czym kątem oka zobaczyłam jeszcze batonik Kit Kat - 0,99.
Ceny oczywiście w Euro.

Ale o co mi chodzi?
Pułapka waluty w moim przypadku polega na tym, że mój mózg wysyła sygnał ręce: "Zobacz, oto czekoladowy torcik miniaturowej wielkości, leży tam, zaraz przy kasie, tylko 0,70. Weź!". No i ręka sięga. Gdybym ten sam torcik, z tą samą ceną zobaczyła w pierwszym tygodniu pobytu w Niemczech lub jeszcze w Polsce, zapewne mój mózg wysłał by taką wiadomość: "Prawie 3 złote za takie małe g...wno? Weź już lepiej to Prince Polo za 1,50 zł. Leży obok".

W skrócie chodzi o to, że widząc mniejszą cenę łatwiej jest sięgnąć po dany produkt. Łatwiej przychodzi mi kupienie paczuszki ciastek w cenie 1,19 niż 5. I nie ważne w tym momencie jest to, że jedna cena jest w Euro, a druga w Złotówkach. Liczy się wyłącznie liczba.

I tak, wróciłam dziś z zakupów z torcikiem i paczką ciastek. Bo przecież razem to niecałe 2 euro...

(zdjecie: kontostudenta.pl/)

4 komentarze:

  1. ehh z tym przeliczaniem... Gdy wyjechałam z chłopakiem do Holandii on od początku przeliczał i stroił fochy, że za dużo wydaje. ja od razu nastawiłam się, że skoro zarabiam w euro to wydaje w euro i nie przeliczam na żadne złotówki. K

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mogę odzwyczaić się od przeliczania. Gdy byłam w Polce, kursy walut w Warszawie ciągle były na tapecie, ze względu na to, że chciałam wymienić zarobione pieniądze jak najkorzystniej. Od 6 miesięcy zarabiam i wydaje pieniądze za granica i mimo tego nie mogę się odzwyczaić. Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, daj sobie czas. Za kolejne 6 miesięcy będziesz w Polsce przeliczać na Euro ;)

      Usuń