poniedziałek, 6 października 2014

Niemcy - co nas wkurza?

Jak często zdarza się Wam mieć gorszy dzień?
Pytam "jak często" a nie "czy wogóle" bo wiem, że każdy od czasu do czasu ma ten gorszy dzień. 



Człowiek chodzi wtedy cały rozdrażniony i najlepiej bez kija nie podchodź.
Ilość czynników, które, lekko mówiąc, denerwują nas podczas tych gorszych dni, potęguje się jeśli mieszkasz za granicą. Uwierzcie na słowo. 
Co szczególnie nas denerwuje u Niemców? Co nas wkurza? Oto czysto subiektywne spostrzeżenia.


  1. Wszyscy dokoła mówią po niemiecku!
    Niby nic odkrywczego, no bo w jakim języku mają mówić Niemcy?! Ale nie o niemiecki tu chodzi. Mogę się założyć, że bez względu na to, w jakim kraju kto żyje, czy jest to Francja, Anglia czy Chiny, każdy z nas ma takie dni, w których po prostu ma dość obowiązującego tam języka. I to, jak dobrze znamy język kraju, w którym żyjemy, nie ma żadnego znaczenia. Znaczenia ma tylko to, że nie jest to polski i trzeba dodatkowo wysilać (i tak już zmęczone) szare komórki żeby cokolwiek zrozumieć lub cokolwiek do kogoś powiedzieć.

  2. Niemiecki ordung
    To akurat jedna z niemieckich cech, które wkurzają bez względu na to, czy ma się zły czy dobry dzień. Mam wrażenie, że typowe niemieckie przekonanie, że wszystko musi mieć wcześniej wyznaczony porządek, wkurza każdego. Problem potęguje się, kiedy praktycznie wszyscy Was otaczający wyssali z mlekiem matki przekonanie o tym, ze jeśli coś jest leciutko poza przyjętą granicą, od razu jest źle i na pewno nie można tak robić. Niemcy żyją regułami i rzadko, który zrobi coś na przekór regule czy prawu. Ale do cholery, czy przysłowiowe przejście na czerwonym świetle jest aż takim wielkim wyczynem? 

  3. Niemcy się nigdzie nie spieszą
    Takie mam wrażenie. Oni zawsze maja na wszystko czas. Czekasz na jedzenie w restauracji 45 minut? To nic. Kelnerka Ci powie, że przed Tobą były trzy inne zamówienia a kucharz jest tylko jeden. I bez znaczenia jest to, że Ty zamówiłeś akurat tylko paluszki z mozzarelli, które i tak są pewnie tylko przypiekane przed podaniem.

  4. 8 godzin pracy + lunch
    Kolejna rzecz, która wkurza bez względu na to, czy masz słabszy dzień. W niemieckich korporacjach standardem jest to, że siedzisz za biurkiem 8 godzin, ale pół godziny na lunch liczone jest oddzielnie. Czyli faktycznie w pracy siedzisz razem 8,5 godziny. Chcesz trochę "oszukać czas" i nie jeść lunchu? Niestety... to znaczy lunchu możesz nie jeść, ale i tak w pracy musisz być te extra 30 minut więcej. Twój czas pracy zazwyczaj liczy komputer, a on nie pyta czy i co dzisiaj jadłeś.

  5. Niemieckie poczucie humoru
    A właściwie jego brak. To tyle w temacie.

  6. Niemieckie przekonanie, że wszystko co "od nich" i "u nich" jest najlepsze
    Czasami wydaje mi się, że Niemcy nie mają za grosz samokrytyki. To oni są zawsze najlepsi i to u nich w kraju zawsze słońce najjaśniej świeci. Czy to wywodzi się jeszcze z czasów II Wojny Światowej? Nie mam pojęcia. Ale spróbuj wmówić Niemcowi, że jednak ich kraj lub produkt nie jest najlepszy, to od razu naskoczy na Ciebie podając miliardy przykładów na obalenie Twojej tezy. 
Punkty można mnożyć, i na pewno z czasem będzie ich więcej, bo przecież im dalej w las...


M.

(zdjęcie: politykierstwo.pl)

2 komentarze:

  1. mieszkam w niemczech i wszystko się zgadza

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wkurza mnie ani jedna z opisanych rzeczy, a już zwłaszcza zamiłowanie do porządku i planowania uważam za wyjątkowo miłe i ułatwiajace życie. Nie rozumiem spontanicznych ludzi.

    OdpowiedzUsuń