piątek, 7 marca 2014

REALna niespodzianka

Dzisiaj postanowiłam wybrać się do jakiegoś supermarketu. Znudził mnie już dość wąski wybór produktów, jaki oferuje pobliskie Rewe, pojechałam więc ciut dalej. Przystankiem był sklep dobrze znany Polakom - Real. 
nowyland

Już od samego wejścia cieszyła mi się buzia. Fajnie od czasu do czasu zobaczyć taki market, do jakiego przywykłam chodzić w Polsce. Jedzenie, tekstylia, sprzęt AGD i RTV. Ten sprzedawał nawet obuwie. Miła niespodzianka. Ale okazało się, że między półkami czekało na mnie większe zaskoczenie...

Real jest ciut daleko, wiedziałam więc, że nie jest to sklep, do którego będę po prostu wpadać na codzienne zakupy. Chodziłam więc powoli przez każdą alejkę, bo nie chciałam niczego przegapić. Wybór produktów, który oferują niemieckie sklepy jest wciąż dla mnie nowy. Niewiele jest rzeczy identycznych z opakowania, które znam z Polski, dlatego nie wiem, jakim produktom mogę ufać, które są dobre, które firmy mają lepsze marki. Dlatego (o ile mam na to ochotę i czas) staram się uważnie patrzeć na to, co leży na sklepowych półkach.

Przechodząc przez którąś z kolei alejkę, gdzieś pośrodku sklepu zobaczyłam nagle napis "SZYNKA" na jednym z opakowań. Podeszłam bliżej, żeby się lepiej mu przyjrzeć i pod spodem zobaczyłam napis "POLSKA". Szynka Polska. Pomyślałam "Ok, może akurat tak się Niemcom spodobał ten produkt, że maja go w sklepach". Ale potem mój wzrok powędrował dalej, na produkty leżące obok. Okazało się, że takich produktów jest więcej i wszystkie z Polski: gołąbki w słoiku, kapusta kiszona, buraczki, chrzan, musztarda... Był też coś ze słodyczy - Prince Polo i kokosowa Princessa. 
Okazało się, że trafiłam na dział międzynarodowy z produktami z innych krajów. Koło działu polskiego był turecki, a dalej arabski. "Polskich półek" było sporo, a wszystkie produkty w polskich opakowaniach i do tego marki, które dobrze znam. Aż się milej zrobiło.


nowyland

nowyland

nowyland

nowyland

nowyland

nowyland


nowyland

nowyland


nowyland

nowyland

1 komentarz:

  1. Mnie taki szok czekał w Trinkgucie i Rewe, zrobili półkę z polskimi produktami. Do Reala też mam kawałek, tak jak Ty, więc nie bywam tam często, ale polskiego jedzenia niestety nie ma. W mojej miejscowości za to są dwa sklepy, gdzie można kupić prawie wszystko co polskie. Jeden jest nowy, prowadzony przez Polaków, drugi - przez przedsiębiorczego Turka, który w Polakach znalazł dobre źródło dochodu. Pomysł miał świetny, wozi się teraz niezłą furą.
    Pozdrawiam i życzę udanych zakupów ;) Wraca się do polskiego jedzenia, oj wraca.

    OdpowiedzUsuń