Mówi się, że życie w Niemczech jest droższe od tego w
Polsce. To fakt. Jedzenie, usługi, restauracje. Za wszystkie te rzeczy
trzeba w Niemczech zapłacić
około dwa razy więcej
niż w Polsce.
Faktem jest też to, że w Niemczech więcej się zarabia, ale z
drugiej strony większe są tu też podatki i koszt codziennego życia.
Takich porównań, co
droższe, a co tańsze
możemy wyliczać w nieskończoność.
Jest jednak jedna sfera życia, za którą zapłacimy w obu krajach tyle samo,
a co za tym idzie, koniec końcow wychodzi, że bardziej opłaca sie kupować w
Niemczech...
O co chodzi? Większość z Was pewnie była i robiła zakupy
w przynajniej jednym sklepie z tzw. „popularnych sieciówek”: H&M, Orsay czy
C&A. Te marki nie są
nikomu obce. Kto nie ma przynajmniej jednej bluzki z H&M ręka w gorę :p
Mimo, iż są to zupelnie odrębne firmy, wszystkie mają
jedną wspólną cechę. Jest nią
metka z cenami. Pewnie teraz próbujecie sobie przypomnieć, jak wyglądała metka przy tej
koszuli, którą ostatnio kupiliście w C&A. Szkoda zdrowia, już Wam mówię, o co chodzi.
W każdym z tych sklepów, i w wielu innych, cena bluzki
czy spodni na metce jest wymieniona w kilku różnych walutach. To dobrze, bo będąc na przyklad na
wakacjach w kraju, który operuje inną walutą nie trzba się głowić i przeliczaćw
myślach „ile by to
było...”.
Osoby, które tak jak ja, zdecydowały się przeprowadzić za granicę, przez pierwszych parę tygodni przy kazdych zakupach przeliczają właśnie wszystko w myślach. Przykład na mojej własnej osobie znajdziecie tutaj.
Ujawnianie przelicznika cen na metkach dobrze też świadczy o samej marce, która specjalnie nie zawyża cen w krajach „zachodu”, gdzie przynajmniej w teorii ludzie mają więcej kasy do wydania.
Osoby, które tak jak ja, zdecydowały się przeprowadzić za granicę, przez pierwszych parę tygodni przy kazdych zakupach przeliczają właśnie wszystko w myślach. Przykład na mojej własnej osobie znajdziecie tutaj.
Ujawnianie przelicznika cen na metkach dobrze też świadczy o samej marce, która specjalnie nie zawyża cen w krajach „zachodu”, gdzie przynajmniej w teorii ludzie mają więcej kasy do wydania.
Ale, co taka metka własciwie znaczy dla naszego portfela?
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Zerknijcie na te metkę.
Robiąc zakupy w Polsce, za taką bluzkę zapłacę 69,90 zł. W
przeliczeniu, jest to około 16-18 Euro. OK, więc cena mniej więcej ta sama. Kupując w
Niemczech nic nie przepłacę.
I tu się wszystko zgadza.
Ale nie o to mi chodzi. Wróćmy do tezy postawionej na początku – kupowanie w Niemczech nie zawsze jest droższe od tego w Polsce. I oto przykład.
Wychodzi na to, że zarabiając w Niemzech ciut „lepsze”
pieniądze wydajemy na ubrania tyle samo co w Polsce zarabiając troszeczkę
mniej. Podsumowując, lepiej jest ubierać się w Niemczech za niemieckie pieniądze,
niż w Polsce za złotówki.
Sprawiedliwe? Może i nie, ale jest to jakaś rekompensata za te wysokie podatki
i Kit Kata za 1,5 Euro :p
(zdjęcie: pierwszysklepinternetowy.pl, forsal.pl)
(zdjęcie: pierwszysklepinternetowy.pl, forsal.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz