poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rejestracja? Bez przesady!

Dzisiaj o tym co mnie wkurza.
Jak wiecie (nareszcie!) zaczęłam szukać pracy w Niemczech i na pierwszy ogień wzięłam się za Internet. Piszę o tym tutaj w poście.

nowyland

Gdy wyszukałam już odpowiednie strony publikujące oferty pracy, na część z nich musiałam się zarejestrować. Sam fakt rejestracji nie robi na mnie wrażenia bo to jeszcze jest zrozumiałe. 
Nic mnie jednak tak nie wkurza, jak niekończący się proces odpowiadania na setki pytań i przechodzenie kroczek po kroczku przez tysiące podstron. 

Strata czasu i tyle
Tak wiem, że w teorii rejestracja ma pomagać potencjalnym pracodawcom w odsiewie i znalezieniu faktycznie "pasujących" profilowo pracowników, ale powiedzmy sobie szczerze - po pierwsze na takich stronach bezpośredni pracodawca nigdy nie ślęczy godzinami w poszukiwaniu kandydata. On dał ogłoszenie i koniec. A po drugie, i tak koniec końców z reguły wszyscy patrzą tylko na CV. I tu jest kolejny punkt zapalny. Po co ja wypełniam te wszystkie małe krateczki na wszystkich podstronach formularza do rejestracji? Wymagane pola to między innymi wykształcenie, przebieg zatrudnienia, znajomość języków, staż pracy itd. Kochani administratorzy stron - ja to wszystko mam wpisane w CV, które i tak na końcu muszę dorzucić do tego całego pakietu! Bo o to mnie prosicie!

Denerwuje mnie zawracanie dupy i strata czasu. Bo naprawdę na porządną i rzetelną rejestrację muszę poświęcić co najmniej pół godziny. Pomnóżmy to przez liczbę portali, na których chciałabym się zarejestrować i już dwa dni są wyjęte z życiorysu. A jeszcze przecież nie zaczęłam aplikować!

Domyślam się, że pewnie niektórzy z Was czytając ten post pomyślą: "Co ona bredzi? Przecież to jest po to, żeby...."
Ale ja, jako przeciętny użytkownik Internetu mam już tego po prostu dość. Nie utrudniajmy sobie życia. Bo po co?

Sfrustrowana,
M.

(zdjęcie: flickr.com)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz